sobota, 19 października 2013

Rozdział 4

Gdy miałem odpiąć jej czarny biustonosz,nagle Alice wyrwała się z moich ramion.
-Louis ja...Ja nie mogę-szepnęła.Szybko owinęła się kocem i wybiegła na taras.
*Oczami Alice*
Ja nie mogę się z nim przespać...To prawda,Lou bardzo mi się podoba i mimo,że znamy się od jednego dnia to przy nim czuje się tak bezpiecznie.Niesamowicie...Tak...inaczej...Ale wspomnienia z przeszłości nie pozwalają mi oddać się mu...W penym momemcie poczułam ciepło obejmujące mnie od tyłu.To było ciepło bijące od Lou.
-Rozumiem...Jesteś jeszcze dziewicą,masz prawo mieć wątpliwości do tego z kim je stracisz.-rzekł-Ja poczekam aż będziesz gotowa...-dokończył
-Nie jestem dziewicą.Teoretycznie nie jestem....Ale nie z własnej woli.
-Jak to?Ktoś cię...-zaczął
-Nie mówiłam o tym nikomu.Wiem o tym tylka ja i on.To jest mój największy sekret...-przerwałam mu
-Czyli ktoś ci to zrobił...
-Tak Loui'.To był Tom.-łza spłynęła mi po policzku.Louis starł ją opuszkiem palca i przytulił mnie czule.Ja odwzajemniłam uścisk.Szczerze?Tak.Chce z nim to zrobić.Po 10 minutach tulenia się,wróciliśmy do domku.Położyłam się na łóżku,a Lou obok mnie.Gdy objął mnie tak jakby chciał mi przekazać,że nigdy mnie nie puści,odwròciłam się do niego i pocałowałam go w szyję.Ten zdziwił się,ale łapczywie wpił się w moje usta i...Stało się.Zrobiliśmy to.
*Oczami Lou*
Co?!On jej to zrobił?!Zabije gnoja.Zapamięta sobie raz na zawsze,że mojego skarba się nie krzywdzi.Dorwę go.Zgnije w więzieniu,debil jeden.Wrrr..Noc minęła nam miło.Dagadujemy się bardzo dobrze i...Zakochałem się w niej.Totalnie.Gdy rano obudziłem się,ona leżała obok mnie.
-Dzień dobry Piękna..
-Hej Lou.-uśmiechnęła się
-Wiesz..Bo ja cię kocham.-wyznałem
-Nie.Nie prawda.Nie możesz mnie kochać wariacie.-zakpiła z moich uczuć Alice
-Ale to prawda.Alice ja cie kochham.Nie oszukuj się!Ty mnie też.-ystwierdziłem.Ona tylko syknęła i wstała do łazienki.Ja rzuciłem się twarzą w poduszkę.Gdy wyszła,podeszła do mnie całując mnie w czoło i zbiegła na dół po schodkach.
*Oczami Alice*
Zeszłam do kuchni na dole.Odziwo mimo wczesnej godziny (11.00) wszyscy już tam byli. Zayn spojrzał się na mnie lekko kpiąco.Reszta zrobiła to samo.Usiadłam przy stole.
-Więc Ty i Lou jesteście razem?Przecież ty chodzisz z Tomem..-zaczął Scott.
-Co?!Scotty czy ty się w ogóle słyszysz?!Nie!Nie jesteśmy razem!Skąd właściwie ten głupi pomysł?!-zdenerwowałam się.
-Dźwięki dochodządze z waszego pokoju,które nie dały nam spać... Były jednoznaczne Alice..-spojrzał na mnie z politowaniem Zayn
-Alice,jesteś moją przyjaciółką.Jak mogłaś tak się zachować?! Nawet taki skończony idiota jak Tom zasługuje na wierność!Myślałam że jesteś inna Alice.-powiedziała Barbie i wyszła do swojego pokoju.
-Boże,przecież ty go nie znasz!Nie chciałam tego mówić,ale oboje zachowaliście się za przeproszeniem prostytutki wobec swoich partnerów...Zmieniłaś się Alice- wtrąciła się Alex i również wyszła.
-Przykro mi,ale muszę zgodzić się z nimi-rzucił Scott i też opuścił kuchnię.Julia spojrzała się na mnie z obrzydzeniem i poszła za Scottym.Zostałam sama z Zaynem.Tez złapał mnie za rękę i przytulił.
-Nie martw się Alice.Ja cię.rozumiem.Byłem w podobnej sytuacji dwa lata temu.Byłem wtedy z Caroline.Ja nie odwrócę się od ciebie.Jesteś dla mnie jak siostra.Nie zostawię cię. Zresztą,czy Lou wie,że nie jesteś pewna swoich uczuć?
-Chyba nie.Ale nie wiem jak mu powiedzieć,że nie dane jest nam być razem.My się w ogópe nie znamy... To,że się przespaliśmy nie znaczy,że coś jest między nami.-zawachałam się.Po 20 minutach szczerej,głębokiej rozmowy z moim przyjacielem przyszedł czas na kajaki.Wszyscy zebraliśmy się nad jeziorem.Nikt ze mną nie rozmawiał .Wszyscy szeptali coś tylko między sobą.Tylko Zayn nie mówił nic.Louis również stał sam.Wyjął kajak z przyczepy i podszedł do mnie.
-Popłyniesz ze mną?Wiesz...wszyscy mają parę do.kajaka,a ty chyba czułabyś się bezpieczniej...-spytał lecz ja tylko.pokręciłam przecząco głową i poszłam w stronę Zayna. Louis wołał mnie ale ja ignorowałam jego głos.
-Mam do ciebie prośbę Zayn..popłyniesz ze mną?-zapytałam go nieśmiało.Ten tylko uśmiechnął  się szeroko i wsiedliśmy do naszej łódki.Początkowo,wszystko szło świetnie.Śmialiśmy sję,rozmawialiśmy i chętnie wiosłowaliśmy. W pewnym momencie podpłynęły do nas Alex i Julia.
-Proszę proszę.Jak wam ładnie idzie.Szkoda by było jakby które z was wpadło do wody lub się utopiło-powiedziała groźnie i... Hej wszystkim! Znowu mnie długo nie było :/ przepraszam Was bardzo!Ale za to macie rozdzialik :* Wprowadziłam troszkę dreszczyku Mam nadzikę że się podoba ~Basia

2 komentarze:

  1. poproszę o nexxta :)
    świetny rozdzialik :) zapraszam do mnie na 63 :)
    http://one-direction-vs-siatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń